Kompletną klęską zakończyła się wyprawa piłkarzy Stali Jasień do Konotopu. Stalowcy przegrali aż 5:0, a o porażce żółto-niebieskich po raz trzeci w tym sezonie zadecydował fatalny kwadrans pierwszej połowy.
Początek meczu był w wykonaniu Stali fatalny. Już w 7 minucie Krzysztof Wojtyś znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale wybieg Marcina Stankiewicza z bramki zażegnał niebezpieczeństwo. Niestety tylko na chwilę, bo w 8 minucie Mieszko prowadził już 1:0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tobiasz Lange bezkarnie wpakował piłkę do siatki po błędzie jasienian w kryciu. W 11 minucie defensywa Stali popełniła kolejny błąd i goście stracili drugą bramkę. Krzysztof Wojtyś biegł z piłką od 30 metra, a obrońcy Stali zamiast go powstrzymać otwarli mu drogę do bramki. Najlepszy snajper Mieszka oddał lekki ale precyzyjny strzał z 10 metra i futbolówka tuż przy słupku wpadła do siatki. Po pierwszych piętnastu minutach Stalowcy wyglądali jak bokser, który po pierwszym gongu dwukrotnie musiał podnosić się z desek. Niestety ,,stare demony” wróciły, a wszystko co złe wydarzyło się w pierwszym kwadransie spotkania. Podobnie było w meczu z Piastem Iłowa oraz Czarnymi Żagań. W kolejnych minutach jasienianie starali się nadrobić straty, ale bagaż dwóch bramek oraz kolejne błędy przy konstruowaniu akcji sprawiły, że nie byli w stanie wypracować sobie stuprocentowej okazji bramkowej. Najgroźniejsze sytuacje stworzyliśmy sobie po strzałach z dystansu czy też rzutach wolnych. Niestety ani uderzenia Tomasza Siwaka z 22 minuty czy też Bartłomieja Toczaniuka z rzutu wolnego (27 minuta) nie były w stanie pokonać bramkarza rywali. Gospodarze mimo, że wygrywali dwoma golami nie zamierzali odpuścić Stalowcom. Cały czas mocno naciskali. Wysoko atakowali żółto-niebieskich i kiedy tylko mogli zapędzali się pod bramkę Marcina Stankiewicza. Taka gra zaowocowała w 33 minucie. Dobrze przed pole karne piłkę wycofał Krzysztof Wojtyś, dopadł do niej Paweł Gołąb, jednak jego uderzenie zdołał obronić Marcin Stankiewicz. W 35 minucie Mieszko miał kolejną swoją okazję. Na szarżę przez środek boiska zdecydował się Krzysztof Wojtyś. Ten ostatecznie uderzył z dystansu i Marcin Stankiewicz z trudem obronił ten strzał. W 41 minucie znów było groźnie pod naszą bramką. Potężny strzał oddał Krzysztof Wojtyś, na szczęście futbolówka leciała prosto w goolkipera Stali, który spokojnie sparował futbolówkę nad poprzeczką. Ostatecznie pierwsza część spotkania zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem gospodarzy, którzy zaangażowaniem oraz dyscypliną taktyczną sprawili, że jasienianie nie byli w stanie w żaden sposób osiągnąć przewagi na boisku.
Druga połowa również zaczęła się od szybkiego gola dla gospodarzy. W 48 minucie świetnie na prawej stronie Tobiasz Lange ograł Grzegorza Żurawińskiego i z zimną krwią pokonał Marcina Stankiewicza. 60 minuta to już kolejna akcja gospodarzy, a dokładnie stały fragment. Z niego groźnie uderzył zawodnik Mieszka, ale Marcin Stankiewicz był na posterunku. Na kolejny strzał w wykonaniu Stali musieliśmy czekać do 67 minuty. W dobrej sytuacji znalazł się wówczas Damian Szarzyński, jednak jego uderzenie z ,,fałsza” poszybowało obok bramki. Mieszko dalej szedł za ciosem i w 69 minucie jego piłkarze stworzyli sobie kolejną okazję bramkową. Swoją szansę miał Tobiasz Lange, ale jego uderzenie obronił Marcin Stankiewicz. W 74 minucie bramkarz Stali był już jednak bez szans. Dariusz Silczak ręką zatrzymał dośrodkowanie zawodnika Mieszka i sędzia Sebastian Chudy nie miał wątpliwości, wskazując na wapno. Pewnym egzekutorem ,,jedenastki” okazał się Tobiasz Lange. W 81 minucie arbiter podyktował drugi rzut karny dla gospodarzy za faul w polu karnym, którego dopuścił się Damian Szarzyński. Tym razem do piłki podszedł Michał Bajon i nie trafił w światło bramki. W 85 minucie swojej szansy poszukał jeszcze z dystansu Mariusz Kwiatkowski, ale Marcin Stankiewicz zdołał złapać futbolówkę. Jasienianie rozbudzili się dopiero pod koniec drugiej połowy, a konkretnie w 89 minucie kiedy to przeprowadzili jedyną składną akcję. Tomasz Siwak odebrał piłkę na wysokości 20 metra i zagrał do Bartłomieja Toczaniuka, który pobiegł prawym skrzydłem. Napastnik Stali zacentrował futbolówkę do zupełnie niekrytego Grzegorza Żurawińskiego, który huknął minimalnie nad poprzeczką bramki gospodarzy. Cały mecz Mieszko zakończył mocnym uderzeniem w postaci piątego gola. W 90 minucie Tobiasz Lange posłał płaskie dośrodkowanie w pola karne, a Michał Bajon udanie zakończył akcję, wpychając piłkę do pustej bramki.
Ostatecznie Stalówka zasłużenie przegrała z o wiele aktywniejszym w tym spotkaniu Mieszkiem Konotop 5:0. Po raz kolejny w tym sezonie o porażce zadecydowały własne błędy oraz brak koncentracji na początku pierwszej połowy.
MIESZKO KONOTOP – STAL JASIEŃ 5:0 (2:0)
Stal: Marcin Stankiewicz – Marcin Gulej (
od 46 min. Tomasz Korolik), Dariusz Silczak, Grzegorz Żurawiński, Jakub Tereszkiewicz ( od 28 min. Damian Szarzyński) – Marcin Chmielewski ( od 46 min. Wojciech Bartosik), Michał Kuchta, Tomasz Siwak, Jacek Siwak ( od 75 min. Maciej Chmielewski) – Bartłomiej Toczaniuk, Michał Prokopowicz.
Zobacz zdjęcia:
