Remisem 1:1 zakończyło się spotkanie pomiędzy Stalą Jasień, a Zniczem Leśniów Wielki w ramach 22 kolejki zielonogórskiej A klasy grupy II. Podział punktów oznacza, że Stal nadal jest liderem tabeli, zaś Znicz zajmuje w niej trzecią pozycję. Słowo, które najbardziej ciśnie się po tym meczu na usta, to szkoda. Szkoda, bo to gospodarze byli zespołem zdecydowanie lepszym od przyjezdnych, tyle tylko, że nie udało się zamienić przewagi na gole, które przybliżyłyby Stal do mistrzostwa.
Niedzielna potyczka Stali z Zniczem zapowiadana była jako mecz, w którym miały rozstrzygnąć się losy mistrzostwa A klasy grupy II. To po tym meczu któraś z drużyn miała wykonać milowy krok w stronę mistrzostwa, a któraś mocno skomplikować sobie życie. Zarówno Stal jak i Znicz w przypadku wygranej byłyby liderem A klasy grupy II. Zwycięstwo podopiecznych Tomasza Korolika sprawiłoby, że mieliby oni już trzy punkty przewagi nad wiceliderem na cztery kolejki przed końcem sezonu. Wszystko było więc w nogach i głowach jasieńskich piłkarzy, którzy zdawali sobie sprawę z wagi tego pojedynku.
Mecz obydwie drużyny rozpoczęły ostrożnie, a pierwszy kwadrans to partia piłkarskich szachów. Uważnie w defensywie i ostrożnie z przodu - taką grę preferowały obie jedenastki. W 10 minucie groźniej zaatakowali goście z Leśniowa Wielkiego. Płasko bita piłka przeleciała przez całe pole karne i dotarła do Dariusza Boguszewicza. Zawodnik Znicza zdecydował się na uderzenie bez przyjęcia, ale futbolówka poszybowała wysoko nad bramką. W 13 minucie goście mieli kolejną okazję na gola. Michał Leszczyński pomknął prawą flanką i oddał strzał, ale dobrze ustawiony Marcin Stankiewicz sparował futbolówkę na rzut rożny. Z kolei w 22 minucie Michał Leszczyński próbował zaskoczyć Marcina Stankiewicza uderzeniem z rzutu wolnego, ale bramkarz Stali doskonale wyczuł intencje strzelca i pewnie złapał piłkę. W 26 minucie zespół z Leśniowa Wielkiego objął już prowadzenie, a pomógł mu w tym Tomasz Korolik, który niefortunnie interweniował i wpakował piłkę do własnej bramki. W końcówce pierwszej odsłony jasienianie doszli do głosu, co przełożyło się na stwarzane okazje bramkowe. W 35 minucie sprytnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Bartłomiej Toczaniuk. Piłka najpierw minęła bezradnych obrońców Znicza, a następnie o włos poprzeczkę bramki Sebastiana Kowalewskiego. W 38 minucie ponownie bramce gości próbował zagrozić Bartłomiej Toczaniuk, ale jego strzał z dystansu poszybował ponad bramką.
Chwilę po zmianie stron sygnał do ataku dał jasienianom Bartłomiej Toczaniuk, ale piłka po jego strzale o centymetry minęła słupek bramki Znicza. W 50 minucie dobrej szansy nie wykorzystał Dariusz Silczak, a w dodatku pomylił się sędzia, który nie zauważył że piłka po strzale zawodnika Stali całym obwodem prawdopodobnie przekroczyła linię bramkową. W 55 minucie piłkę w pole karne skierował Bartłomiej Toczaniuk, a niepewnie interweniujący obrońca gości wybijając piłkę głową o mało nie skierował jej do własnej bramki. W drugiej połowie gracze Znicza oddali całkowicie inicjatywę i wyraźnie opadli z sił. Miało to od razu przełożenie na boiskowe wydarzenia. Stal nabrała rozpędu, a na bramkę gości sunął atak za atakiem. W 64 minucie oko w oko z Sebastianem Kowalewskim stanął Michał Prokopowicz. Górą był jednak bramkarz Znicza. W 68 po dośrodkowaniu Jacka Siwaka z rzutu rożnego znów na bramkę gości uderzał głową Michał Prokopowicz, ale piłka po jego strzale poszybowała obok bramki. W 70 minucie po podaniu Jacka Siwaka ,,oko w oko” z bramkarzem gości spotkał się Michał Prokopowicz, ale niestety strzał oddał prosto w niego. W końcu gospodarze dopięli swego i w 74 minucie doprowadzili do remisu. Po doskonałym dośrodkowaniu Bartłomieja Toczaniuka, w polu karnym Znicza najsprytniejszy był Michał Prokopowicz, który uderzeniem głową pokonał Sebastiana Kowalewskiego. W końcówce bliżej zwycięstwa była Stal, ale w bramce gości bardzo dobrze spisywał się Sebastian Kowalewski, który został bohaterem Znicza. To on uratował gościom remis. Najpierw w 88 minucie obronił strzał Tomasza Wawrzyniaka z kilku metrów. Natomiast w 90 minucie popisał się efektowną paradą i zmierzającą tuż pod poprzeczkę piłkę po strzale Marcina Guleja wybił na rzut rożny. Ostatecznie rywalizacja zakończyła się podziałem punktów, który … nie zadowolił żadnej z drużyn.
Po meczu można czuć mały niedosyt, gdyż to gospodarze byli zespołem zdecydowanie bardziej kreatywnym i stwarzającym większe zagrożenie pod bramką rywali. Stal zachowała pozycję lidera, nie przegrała siódmemu meczu z rzędu i ma punkt przewagi nad Alfą i dwa nad Zniczem. Losy mistrzostwa rozstrzygną się więc w ostatnich czterech kolejkach A klasy. Wciąż jednak wszystko w rękach Stali!
Gdyby nie golkiper przyjezdnych Sebastian Kowalewski (na zdjęciu w pomarańczowym stroju), który został cichym bohaterem swojej drużyny, to Znicz wyjechałaby z Jasienia z większym bagażem goli.
STAL JASIEŃ – ZNICZ LEŚNIÓW WIELKI 1:1 (0:1)
Bramka dla Stali: 1:1 Michał Prokopowicz (74 minuta, asysta Bartłomiej Toczaniuk).
Stal: Marcin Stankiewicz – Marcin Chmielewski, Grzegorz Żurawiński, Marcin Gulej – Michał Kuchta ( od 54 min. Jacek Siwak), Tomasz Siwak, Tomasz Korolik ( od 46 min. Tomasz Wawrzyniak), Łukasz Żurawiński, Dariusz Silczak – Bartłomiej Toczaniuk, Michał Prokopowicz.